wtorek, 19 maja 2009
Pre Euro Championship Abtenau 2009
Do Abtenau dotarłem wraz z Karoliną, Bartkiem i Klaudią zaraz po zakończeniu Mistrzostw Czech, nie pisałem o nich ponieważ nie miałem dojscia do internetu. Znaleźlismy mieszkanko, dolączył do nas luzak z Portugalii Claudio. W niedzielę rano do kościółka a potem na start.
Wywieźli nas na górkę o przewyższeniu 800m w pobliżu Dachstein, dzień treningowy, początkowo cumulusy były na wys 2800m ale po 2 h już na 3600, Piękne widoki niestety w pobliżu Szczytu wiatr wiał z siłą 50km/h, wolałem nie podlatywać blisko.
Pierwszego dnia zawodów część pilotów pojechała na wycieczkę do Salzburga a pozostali probowali polatać pomiędzy opadami.
Dzisiaj jesteśmy już po 3h oczekiwaniu na starcie, zaczęła się impreza, wsuwamy potrawy z grila, naprawdę do syta i smacznie, Mam nadzieję że jutro pójdzie task, przynajmniej prognozy są optymistyczne.
20.05.2009
Poszedł task.
Nie mogę powiedzieć że był dla mnie szczęśliwy, Zaraz po starcie duży krawat kilka zwitek w spirali udało, mi się wyciągnąć kawałek za luźne linki, po tem już dało się utrzymać kierunek, powoli rozłożyłem skurczybyka. Straciłem trochę psychacza, dalszy lot przebiegał w miare spokojnie, niestety leciałem już powoli, wyników jeszcze nie ma , ale myślę że bedę ok. 50.
Po pierwszej konkurencji jestem 64.(można powiedzieć żem jest dupa)
21.05
Oczywiście start znowu zepsułem, tym razem 14min przed otwarciem okna byłem wśród 4 pilotów na 3500 reszta krążyła mozolnie pod nami, wpadłem na "świetny" pomysł że znajdę następny jak wcześniej- niestety.
Otwierałem trasę 1000m pod wszystkimi total kanał. szkoda że nie zrobiłem zdjęcia 130 szmat w jednym kominie pod chmurką, Postanowiłem że skoro jestem już takiej dupie nawet nie mając dolotu do następnej grani, poleciałem na dużym ryzyku, ale o dziwo coś tam zadziałało i powoli zrobiłem wysokość i gaz na punkt. Mając ok 4 km do p za Dachsteinem mijali już mnie pierwsi zawodnicy, lecący zpowrotem w kierunku ost. p. Po zaliczeniu cylindra wiedziałem że jeśli polecę za resztą to na mecie będę ok. 60,70 miejsca i znowu postanowiłem zaryzykować rzuciłem się na skuśkę przez płaskowyż Dachsteina i w miarę to działało nadrobiłem ok 5km do czołówki troche niepotrzebnie kręcilem komin przed ost p. bo na metę doleciałem mając 700m ale to już szczegół. Wyników jeszcze nie ma ale chyba będzie lepiej niż wczoraj.
Nie było zle byłem 35 ale to liczenie pt. jest dziwne, chociaż sprawiedliwe bo cała trase byłem z tyłu tylko na koniec podgoniłem, wiec nie dostałem pt za aktywność.
Doskonale spisuje się nasz kolega z Portugalii Claudio po 2 taskach jest 4,
1 Durogati A
2 Druin S
3 Savov J
4 Claudio Virgilio !!!
Nam niestety idzie marnie
chociaż patrząc na latanie Bartosza myślę że za rok może dwa bedziemy mieli komu kibicować. Kolega Bartek powiedział że lata dopiero 2 lata i już walczy jak stary zawodnik. choc jego psycha i cierpliwość jest bardzo słaba, na szczęście Klaudia go prostuje.
Wieczorem do Abtenau dotarli moi Ziomale, Saper, Gaździna i Kleja z Ewą. Aga zrobiła dwa piekne przeloty w Tolminie
Poszła konkuręcja wiało raczej bardzo mocno momentami pod wiatr stało się w miejscu.
Trasę rozłożyli jak na takie warunki bardzo dobrze. Jako start ustawili cylinder oddalony pod wiatr jakieś 1500 m na tym odcinku straciłem jakieś 800m, potem nie miałem już wyboru znalazłem się na srodku doliny gdzie wiało jak fiks na szczęście zlapałem jakieś szarpnięcia zdryfowalem w nich nad taką górkę na której opierał się wiatr jazda na maxa 50m nad glebą ,pode mną z prawej druty z wysokim nap.troche na żaglu trochę na termie wyrzeźbiłem jakieś 150m i odszedłem w prawo na mocno nasłonecznione zbocze na zawietrznej w karkołomnym kominie wyjechałem w końcu na dużą wysokość, wszystko trwało ok. 40, 50 min.
Czołówka oczywiście mi odleciała, dalej szlo mi juz całkiem nieźle, regularnie kominy odchodziły z nawietrznych stron grani, Raz wyjechałem prawie na 3 tys i z wiatrem bez spida miałem 89km/h . wykręciłem ostatni i ruszyłem w stronę mety wario pokazywało dosk. 8 a że było z wiatrem stwierdziłem że dolecę bez problemu.na 4 km przed metą dostałem poważną niesygnalizowaną bombę spadłem ze 100m i nagle mój dolot diabli wzięli ponieważ przede mną była grań której z tej wys nie byłem w stanie zrobić, grzecznie zawróciłem w parę min potem wylądowałem na eleganckiej łące, kolega który leciał za mną oczywiście doleciał. Ale jest też dobra wiadomość, mój wspólnik z pokoju Claudio Virgilio po tym tasku wejdzie chyba na 1 miejsce. Na mecie było 26.
Bartek po tasku straszniie się zdenerwował i razem z Klaudią piszą protest. Czyżby Bartek przejął pałeczkę po Malim.
Claudio jest pierwszy rysnął Jasena tylko o 1 pt. no to pijem.
Dzisiaj rano tj w niedziele Potwierdzamy wiadomość za 0.5h będzie rozdanie nagród Walter jeszcze o tym nie wie ale jego "teamowy" Claudio wygrał m.in dzieki wariometrowi oczywiście firmy Flymaster. Mam nowe wiad Firma wypuszcza za ok. miesiąc nowy model połączenie waria z gpsem.
Dobra a teraz nie o lataniu. W pon była niezła imprezka Jasen miał urodziny
we wt. porawka.
Sroda i czartek latanie, wieczorem znowu impreza, pt odwiedzamy targi paralotniowe, tam spotykam Polaków: szkołe Witka Sasa, Ewe Wiśnierską, i kolegow Claudio, cały team Fly Master. Claudio co dzień rano wita nas po polsku dziendobry, przed obiadem mówi I must say somethink ... śmaćnego. mówi że jesteśmy PO team. Generalnie to niezły jajcarz.
Po team
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Psycha Bartka mocno zależy od tego jaki Klaudia ugotuje mu obiad... tak mi się wydaje.
OdpowiedzUsuńBABY DO GARÓW!!!